Wakacyjna dieta plażowicza
super easy
Upalna aura przyciąga nas bardzo często do odpoczynku nad wodę. Wielu z nas decyduje, że cały urlop spędzi nad morzem, jeziorem czy nad rzeką.
Jako dietetyk lubiący plażę i wodę, często przyglądam się zachowaniom żywieniowym na plaży i chciałabym podzielić się z Wami moimi obserwacjami.
Obserwacja 1: dorośli – jestem na plaży = jestem głodny
Zauważyliście, że przychodząc na plażę, dorośli po rozłożeniu swoich rzeczy i wypchnięciu dzieci do zabawy, zabierają się za jedzenie? Często wynika to z braku śniadania, ale też ze zwykłej nudy.
Sami wiecie, jaki stosunek do pomijania śniadania mają dietetycy. Śniadanie jest niezbędne i należy je spożyć rano, w domu, na spokojnie – niezależnie od tego, czy jesteśmy na urlopie, czy w wirze obowiązków domowych/zawodowych. Pożywny pierwszy posiłek jest też ważny dla dzieci – zwłaszcza że wpadając na plażę, maluchy zapominają o jedzeniu, dopóki brzuch nie zacznie głośno upominać się o swoje.
Śniadanie jedzmy zawsze w domu, na spokojnie, najlepiej wspólnie z rodziną. Na śniadanie przedplażowe polecam dania bogate w białko, aby nieco wydłużyć uczucie sytości. Omlet z pomidorami i kaszą gryczaną czy zwykła jajecznica z warzywami to propozycje idealne.
Obserwacja 2: dzieci – jestem na plaży = zacznę jeść, jak już brzuch zacznie mocno krzyczeć. Zjem wtedy cokolwiek, byle szybko wrócić do zabawy
Młodsi plażowicze na plaży potrafią zjeść wszystko to, co im się zaoferuje (głód narasta bardzo szybko, a to sprzyja zaproponowaniu zdrowej alternatywy dla drożdżówki). Jest to więc idealna okazja na to, aby przemycać warzywa, pełnoziarniste produkty zbożowe (np. wafle zbożowe łatwe do zabrania na plażę), ale także pasty kanapkowe (np. na bazie warzyw strączkowych, aby były pożywne i łatwe do przechowania). Warto zadbać także o świeże owoce czy nawet o suszone owoce, które są łatwe do transportu. Jeśli mamy niejadka albo wybiórczego jadka, wykorzystajmy ten plażowy nastrój na wprowadzenie czegoś nowego do diety dziecka, np. ciasteczek owsianych z orzechami popitych jogurtem naturalnym (przechowanym w torbie termicznej) czy kanapek z wafli zbożowych z czekoladowym kremem na bazie awokado.
Obserwacja 3: jestem na plaży = jestem na urlopie = dieta też jest na urlopie
Wielu pacjentów odchudza się, bo chce ładnie prezentować się w bikini. Jeśli jednak są już na tej plaży, to i dieta często leży odłogiem. Tak sobie myślę – szkoda tych efektów, kilku tygodniu diety, aby w tydzień czy dwa wszystkie kilogramy wróciły. Dlatego też warto zadbać o to, co jemy, jak często i co pijemy. I znów kłania się regularność – zadbajmy o nią również na plaży i nie jedzmy z nudów. Można sobie postawić cel: nie przytyję, ale też nie będą trzymać diety redukcyjnej.
Obserwacja 4: nie piję
Wiele osób na plaży nie nawadnia się w taki sposób, jak powinien. Jest to szczególnie niebezpieczne dla dzieci i osób starszych. Pamiętamy o piciu wody, ewentualnie soku (nie syropu) rozcieńczonego z wodą. Warto natomiast zrezygnować ze słodzonych napojów, energetyków, dużej ilości kawy czy oczywiście alkoholu.
Pocąc się obficie, tracimy także elektrolity. Tak więc odrobina sodu w wodzie to żaden problem. Można też zwiększyć (odrobinę) ilość soli w diecie i sięgnąć np. po Wafle KuKu solone.
Obserwacja 5: leżę… i leżę…
Większość dorosłych plażowiczów leży na plaży (bądź siedzi). Jeśli tak lubisz odpoczywać, pamiętaj, że potrzebujesz nieco mniej energii z diety. Dlatego też tak komponuj menu, aby nie wrócić z kilkoma kilogramami na plusie. Bilans energetyczny może być łatwo na plusie, jeśli zjesz dodatkowe lody („przecież jestem na urlopie”), zjesz smażoną rybę z frytkami („no przecież jestem nad morzem”) i ograniczysz aktywność fizyczną („no przecież jestem na plaży i jest za gorąco”).
A może jednak warto zagrać z siatkówkę plażową, wyjść na wieczorny marsz po plaży czy zrobić wycieczkę rowerową na tę nieco bardziej odległą – bardziej dziką – plażę?
Dodaj komentarz